Galeria Miejska we Wrocławiu już niejednokrotnie organizowała wystawy par artystów,które równie dobrze można było traktować jako dwa osobne wydarzenia. Dzięki takiemu posunięciu twórcy otrzymywali sale na wyłączność i zarazem szansę, aby ich sztuka wybrzmiała niezakłócona obecnością „obcych” elementów. Z drugiej jednak strony zawsze dochodziło do wzajemnej konfrontacji, rodzącej porównania, oceny, nowe inspiracje. W podobną tendencję wpisuje się wystawa „Vít Ondráček / Marcin Zawicki / malarstwo” zestawiająca prace artystów, których różni niemal wszystko: wiek, kraj pochodzenia, postawa artystyczna, stosunek do siebie i otaczającego świata. Łączy zaś pędzel oraz malarstwo rozumiane jako medium, za pomocą którego starają się, bardzo poważnie lub trochę mniej serio, wprowadzić widza do swoich artystycznych światów.
Vít Ondráček (ur. 1959 r.) poświęca się przede wszystkim malarstwu, grafice, rysunkowi i ilustracji. To uparty indywidualista obojętny na mody, zmieniające się tendencje i zapotrzebowanie rynku. Blisko przyjaźni się i współpracuje z wieloma poetami i prozaikami– Vítem Slívą, Radkiem Malym, Jaromírem Typltem oraz ze zmarłym już znakomitym czeskim surrealistą Ludvíkiem Kunderą (Grupa Ra). Wierzy, że pociągnięcia pędzla wyrażają jego energię, stąd sztuce oddał się bezgranicznie, niemal na śmierć. Tworząc cykl Daktylogramów malował tylko rękami i palcami, co zakończyło się bardzo poważnym zatruciem, z którego ledwo ocalał. Mimo to w dalszym ciągu sięga po farby. W Galerii Miejskiej we Wrocławiu zostaną zaprezentowane prace z jego bardzo poetyckiego i pozornie pozbawionego kolorów cyklu „Czarna Tęcza”. Pozornie, gdyż Vít Ondráček uzyskuje kolory niebezpośrednio – dzięki kombinacji struktur pierwotnie bezbarwnych sprawia prawdziwe wrażenie koloru, niczym gra światłocienia w czarno-białym filmie. Wrażenie koloru w znaczeniu iluzji. Na jego obrazach ukazuje energię, rytm, jego brak, regularność i odchylenia –wszystko, co składa się na schemat ruchu.